List Otwarty Do Wyborców Trumpa Od Jego Stratega-dezertera

List Otwarty Do Wyborców Trumpa Od Jego Stratega-dezertera
List Otwarty Do Wyborców Trumpa Od Jego Stratega-dezertera

Wideo: List Otwarty Do Wyborców Trumpa Od Jego Stratega-dezertera

Wideo: List Otwarty Do Wyborców Trumpa Od Jego Stratega-dezertera
Wideo: Telewizja Republika - PREZYDENT TRUMP 09.11.2016 2024, Kwiecień
Anonim
Stephanie Cegielski
Stephanie Cegielski

Nawet najbardziej zaufani doradcy Donalda Trumpa nie spodziewali się, że będzie mu tak dobrze.

Prawie rok temu, zwerbowany do mojej ekspertyzy w zakresie public relations i polityki publicznej, siedziałem w Trump Tower i powiedziano mi, że celem jest sprawienie, by Donald przeprowadził dwucyfrowe sondaże i zajął drugie miejsce pod względem liczby delegatów. To było to.

Obóz Trumpa byłby usatysfakcjonowany, gdyby uzyskał 12% głosów i zajął drugie miejsce przed kandydatem, który może mieć 50%. Jego kandydatura była kandydaturą protestacyjną.

Boli mnie mówić, ale jest prezydenckim odpowiednikiem Sanjayi w American Idol. Prezydent Trump byłby prezydentem Sanjaya pod względem legitymacji i autorytetu.

A teraz biorę pełną odpowiedzialność za pomoc w stworzeniu tego potwora - i sięgam bezpośrednio do tych wyborców, którzy, tak jak ja, chcieli, aby Trump był prawdziwym interesem.

Moje wsparcie dla Trumpa zaczęło się prawdopodobnie tak samo, jak Twoje. Podobnie jak wielu innych Amerykanów, byłem zmęczony retoryką w Waszyngtonie. Negatywność i upór były na najwyższym poziomie, a perspektywy prezydenta nie wyglądały obiecująco.

W 2015 roku zakochałem się w pomyśle kandydata protestującego, którego nie kupiły korporacje. Człowieka, który siedział w wieżowcu na Manhattanie, który zbudował, robiąc falę jako prostolinijny mówca z biznesowym zapleczem, pełen sukcesów i porażek, który chciał, aby Ameryka wróciła do wielkości.

Zostałem sprzedany.

Zeszłego lata zapisałem się jako dyrektor ds. Komunikacji w Super PAC Make America Great Again.

Kampania Trumpa była jeszcze na wczesnym etapie i ruszyliśmy do przodu. Jego największy konkurent miał nie tylko dyrektora ds. Komunikacji. Wyglądała jak kolejna reporterka próbująca wyrzucić gościa, który nie został zaproszony na przyjęcie. W tamtym czasie byłem podekscytowany zmianą w debacie, którą mógł wprowadzić. Zacząłem zdawać sobie sprawę, że ten człowiek naprawdę rezonuje z masami i doprowadzi do tego procesu ludzi, którzy nigdy wcześniej nie brali w nim udziału.

To było dla mnie inspirujące.

Nie minęło wiele czasu, zanim każdego dnia budził mnie brzęczący telefon i trzęsąca się głowa, ponieważ Trump powiedział wczoraj wieczorem coś politycznie niepoprawnego. Zajmuję się polityką wystarczająco długo, by wiedzieć, że druga strona rzuci się na każdą okazję, by oczernić kandydata.

Ale stało się coś zaskakującego i absolutnie nieoczekiwanego. Każdy inny kandydat źle ocenił złość i oburzenie „milczącej większości” Amerykanów, którzy nie należą do liberalnej elity. Tak więc z każdym stwierdzeniem nastąpił skok w ankietach. Kiedy myślałem, że skończyliśmy, Donald zyskał większą popularność.

Myślę, że nawet Trump nie myślał, że zajdzie tak daleko. I nawet nie wiem, czy chciał, co jest chyba najbardziej przerażającą perspektywą ze wszystkich.

Z pewnością nigdy nie był przygotowany ani wyposażony, aby udać się aż do Białego Domu, ale jego ego przejęło teraz miejsce kierowcy i nic innego się nie liczy. Donald nie zawodzi. Donald nie ma słabości. Donald jest jego największym wrogiem.

Niszczycielski atak terrorystyczny w Pakistanie wymierzony w chrześcijan miał miejsce w niedzielę wielkanocną, a odpowiedź Trumpa brzmiała na Twitterze: „Kolejny radykalny atak islamski, tym razem w Pakistanie, wymierzony w chrześcijańskie kobiety i dzieci. Co najmniej 67 zabitych, 400 rannych. Tylko ja mogę rozwiązać.”

Ignorując fakt, że w czasie, gdy Trump napisał na Twitterze (z sygnaturą czasową 16:37), najnowsze doniesienia prasowe już inaczej ustawiały liczbę 70 zabitych, 300 rannych, poświęć chwilę, aby docenić śmieszną, kreskówkową, prawie dziecięcą arogancję mówiąc, że on sam może rozwiązać. Czy Trump myśli, że robi epizod na Wrestlemanii (tak, jeden z jego faktycznych kredytów)?

Nie tak działa polityka zagraniczna. Dla kazdego. Zawsze.

Moce superbohaterów, w których problemy typu „ja sam mogę rozwiązać”, nie są prawdziwe. Nie istnieją dla Batmana, dla Supermana, dla Wrestlemanii i zdecydowanie nie dla Donalda Trumpa.

To, co kiedyś było pragnieniem Trumpa, aby zająć drugie miejsce, aby wysłać wiadomość do Ameryki i zwiększyć swoją potęgę jako biznesmena, przekształciło się w koszmarną szaradę, która jest gotowa wyrządzić nieodwracalne szkody temu krajowi, jeśli nie zatrzymamy tej kampanii na jej drodze.

ZWIĄZANE Z: ZDARZYŁO SIĘ MNIE: Donald Trump zrujnował mój związek

Powtórzę: Trump nigdy nie miał zamiaru być kandydatem. Ale jego duma wymknęła się spod kontroli, by go teraz powstrzymać.

Jeśli jesteś zwolennikiem Trumpa, możesz dać Trumpowi największy możliwy prezent: przestań go wspierać.

Nie chce Białego Domu. Chce tylko móc powiedzieć, że mógł kierować Białym Domem. Już to osiągnął, a potem trochę. Jeśli są jakieś pytania, poproś o nie kogoś, kto został zwerbowany, aby pomóc kandydatowi odnieść sukces i początkowo bardzo chciał, aby to zrobił.

Trudna prawda jest taka: Trumpowi zależy tylko na Trumpie.

A jeśli jesteś jednym z niezadowolonych wyborców - jednym z milczącej większości, jak ja - który chciał kandydata, który mógłby być Twoim głosem, chcę zwrócić się bezpośrednio do Ciebie jako do jednego z jego największych adwokatów i zwolenników.

On nie jest tym głosem. On nie jest twoim głosem. Jest tylko głosem Trumpa.

Trump dotyczy Trumpa. Ani jednej z jego wielu żon. Ani jednej z jego wielu „dupków”. W głębi duszy jest samozachowawczy.

W rzeczywistości wiele osób nie zdaje sobie sprawy z wewnętrznego hasła kampanii Trumpa, ale powiem ci. Został skradziony z udawanej prezydencji telewizyjnej w The West Wing, gdzie Martin Sheen wcielił się w rolę prezydenta Bartleta. Hasłem pokazu wśród idealistycznej grupy ekipy Bartleta było „Niech Bartlet Be Bartlet”.

W obozie Trumpa hasło brzmiało „Niech Trump będzie Trumpem”.

To przeprojektowane hasło, które kandydatowi wydawało się trafne. Jest inteligentnym, charyzmatycznym człowiekiem, który jest zaangażowany w każdy aspekt swojej organizacji i wolałby mówić prosto z mankietu, niż czytać notatki informacyjne i recytować je. Właściwie to podziwiam Trumpa. Ale powiedzenie tego kwalifikuje go do zostania prezydentem to tak, jakby powiedzieć, że Seth Rogan nadaje się na prezydenta. Kolejny niezwykły improwizator, a nie nadzwyczajny kandydat na prezydenta.

Trump niewątpliwie dotrzymał sloganu, aż do swojego głównego łącznika public relations. Zamiast iść do grupy fokusowej z Waszyngtonu, jego osoba zajmująca się komunikacją odebrała wcześniej wezwania prasowe do Organizacji Trumpa i skierowała ich do odpowiedniego dziecka Trumpa. Żartowała, że przed przystąpieniem do kampanii myślała, że „Common Core” to zajęcia w Equinox.

Główny problem z tym? Im dłużej pomagałem mu wspierać go wraz z milionami, którzy pomagają Trumpowi, widziałem, że źle zrozumieliśmy slogan. Bardziej trafny wewnętrzny slogan brzmiałby: „Niech Trump pomoże Trumpowi”.

Nie odrzucam żadnego wyborcy Trumpa, dlatego uważam, że ważne jest, aby poinformować o tym kandydata.

Ja również uważam, że nasz kraj zboczył ze swoich wartości. Ja również uważam, że potrzebujemy radykalnej zmiany kursu. Ale w głębi serca jestem wybredna w polityce i wierząca w przychodzenie do stołu z wiedzą niezbędną do przewodzenia wolnemu światu.

Mężczyzna nie zna polityki, nie ma też pokory, by przyznać się do tego, czego nie wie - najbardziej przerażającej pozycji ze wszystkich.

Pamiętam, jak oglądałem drugą debatę Trumpa i pomyślałem: po tym będzie musiał zacząć wbijać ją w politykę; kraj potrzebuje substancji, aby podjąć świadomą decyzję.

Marzyłem o tym sześć miesięcy temu i nadal na to czekam. Miał okazję po atakach terrorystycznych w Belgii, a ja wykorzystałem okazję, żeby porozmawiać o zamknięciu granic i bałaganie, jaki stał się w tym kraju. Byłem zbulwersowany, że nie złożył kondolencji ani słów wsparcia; po prostu wygłosił przemówienie „zbuduj mur” i mówił o swojej wielkości.

W tej chwili było mi go żal.

A teraz, po ostatnim przerażającym ataku terrorystycznym w Pakistanie, mój smutek zamienił się w złość.

Uważam się za część milczącej większości, która doprowadziła do awansu Trumpa, dlatego chcę, żebyś wiedział, że jestem z tobą - chciałem, żeby Trump też był prawdziwy.

On nie jest.

Sam nawet tak mówi. Jego mizoginia? Taka jest postać.

Jego kandydatura na prezydenta? To też jest postać.

Problem z postaciami polega na tym, że są one materiałem oper mydlanych, seriali komediowych i konkursów reality show, a nie spuścizną polityczną.

Trump sprawił, że uwierzyłem. Dopóki się nie obudziłem.

I nie ma problemu z nadużywaniem twojego wsparcia w taki sam sposób, w jaki oszukiwał ciężko pracujących mężczyzn i kobiety z milionów dolarów, za które teraz jest pozwany.

Przyszedłem do tego chętny, aby wesprzeć sprytnego biznesmena, który otrzymał niewielkie fundusze z zewnątrz. Uwielbiałem status outsidera Trumpa. Ale minął już rok, odkąd po raz pierwszy zaproponowano mi dołączenie do Team Trump.

Podczas gdy eksperci powtarzali, jaki rodzaj wyczynu PR Trump miał w rękawie za miliardy dolarów, spotkałem ludzi, którzy przekonali mnie, że poważnie myśli o zmianie politycznej rozmowy. Chciałem dla niego zebrać miliony. Chciałem zdobyć miliony głosów.

POWIĄZANE: Nie bądź taki pewien, że Donald Trump nie może wygrać nominacji Republikanów - ani prezydentury

W ramach tego wsparcia w październiku poparłem wewnętrzną decyzję o zamknięciu Super PAC, aby ustawić go jako kwintesencję niepolityka. Potem nadal wspierałem go z wielką pasją. Decyzja o zamknięciu Super PAC była częścią jego poświęcenia dla jego przesłania o zmianie outsiderów.

Ale coś się zmieniało.

Nie mając takiego zamiaru, zacząłem go wysłuchiwać i oceniać bardziej krytycznie i sceptycznie, jako członka opinii publicznej, a nie osoby zajmującej się komunikacją, której zadaniem jest ochrona jego pozycji.

Nie czułem już, że jest przywódcą, którego szukał kraj, i stwierdziłem, że tęskniłem - naprawdę bolało - za treścią polityki, która wykraczałaby poza zbudowanie muru i zmuszenie Meksyku do zapłacenia za to. To, co kiedyś było odważne - choć kontrowersyjne - teraz wydawało się być próbą zadowolenia tłumów, a nie kierunkiem, by poprowadzić ten kraj w lepsze miejsce. Zacząłem zdawać sobie sprawę, że przejęły go jego arogancja i izolacja i teraz kontrolowałem jego przesłanie.

A oto, do czego się wykorzystał: bezprecedensowy, niewiarygodny gniew.

Ponieważ wszyscy jesteśmy źli - i wszyscy mamy do tego prawo. Ale Trump nie jest naszym mistrzem. Dźgnąłby jednego ze swoich zwolenników w plecy, gdyby zarobił o centa więcej w kieszeni.

Niestety, im bardziej zjadliwy stawał się Trump, tym bardziej ludzie na niego reagowali. To zmusiło go do przesuwania granic coraz dalej.

Zacząłem także dostrzegać tendencję do niekompetencji i zaprzeczania.

Kiedy pojawił się tweet zawierający błąd, winił za to stażystę; kiedy pojawiło się zdjęcie przedstawiające przeszłość nazistowskich Niemiec z czasów II wojny światowej, winiłby za to stażystę; Kiedy odpowiadałem na pytania w jawnie kontrowersyjny sposób, twierdziłem, że nie usłyszałem właściwie pytania. Odmówiłem wzięcia odpowiedzialności za jego czyny, często żądając od innych przeprosin.

Wyobraź sobie, że Trump cię skrzywdził, nawet w najmniejszy możliwy sposób. Pójdzie do grobu, zaprzeczając, że kiedykolwiek zrobił ci coś złego - kiedykolwiek.

Trump zachowuje się tak, jakby był postacią fikcyjną. Ale podobnie jak Herkules, Donald Trump jest dziełem fikcji.

Bez względu na to, ile razy to powtórzy, Trump nie byłby „najlepszy” w byciu prezydentem, byciu w formie, zwalczaniu terroryzmu, sprzedawaniu steków i jakichkolwiek innych „najlepszych” stwierdzeniach, jakie wygłosił w ciągu ostatnich 15 minut.

Jednak byłby w czymś najlepszy. Najlepiej wypatruje Donalda Trumpa - za wszelką cenę.

Nie pozwól naszemu krajowi zapłacić tej ceny.

Ten esej został pierwotnie opublikowany w naszej siostrzanej publikacji XO Jane.

Zalecane: