Żona śpiewa Weselną Piosenkę Mężowi Umierając Na Koronawirusa

Żona śpiewa Weselną Piosenkę Mężowi Umierając Na Koronawirusa
Żona śpiewa Weselną Piosenkę Mężowi Umierając Na Koronawirusa

Wideo: Żona śpiewa Weselną Piosenkę Mężowi Umierając Na Koronawirusa

Wideo: Żona śpiewa Weselną Piosenkę Mężowi Umierając Na Koronawirusa
Wideo: SŁAWOMIR - Weselny Pyton (Official Video Clip HIT 2020) 2024, Kwiecień
Anonim

Joe Lewinger był zdrowym człowiekiem, jednak koronawirus odebrał mu życie. Jego żona, Maura Lewinger, opowiedziała o męce, której doświadczyli w ostatnich dniach po zarażeniu męża.

Joe-Joe, jak czule go nazywa w swoich pismach w mediach społecznościowych, nie miał poważnej choroby ani choroby przed zarażeniem. Zaczęło się tak, jak zwykle w przypadku Covid-19, od obrazu gorączki, który przyspieszył i zaczął powodować problemy z oddychaniem. Natychmiast zabrano go do szpitala w Nowym Jorku, gdzie przebywał w szpitalu przez piętnaście dni pod nadzorem lekarza.

Niestety pogorszyło się z tych niewytłumaczalnych przypadków, które się komplikują i mają najgorszy wynik. Jej mąż zmarł w wieku 42 lat, pozostawiając wdowę i dzieci ze złamanym sercem. Teraz Maura pamięta wszystkie chwile przeżyte w tych dniach ze swoim mężem za pośrednictwem Facetime, skąd ostatnio zaśpiewała piosenkę weselną, którą poślubili i która reprezentowała ich miłość.

To jest temat „Kości” Maren Morris. „Mój Joe-Joe i ja mieliśmy tak wiele piosenek, które zwykliśmy śpiewać sobie nawzajem i tańczyć, ale to była historia naszego życia, z wyjątkiem tego, że teraz jest tam ogromna dziura” - napisała zniszczona na swojej stronie na Facebooku.

Ani ona, ani jej dzieci nie mogli pożegnać się z nim twarzą w twarz, musiało to nastąpić przez tę platformę, z której po raz ostatni zaśpiewała swoją miłosną piosenkę. Przełomowa chwila przeżyła toalety, które w tym momencie towarzyszyły ojcu rodziny.

W wywiadzie dla CNN kobieta przypomniała sobie, jak wyglądały jej rozmowy telefoniczne. „Zawsze byłem gotów słuchać, bez względu na to, o czym mówiłeś. Poczułeś się, jakbyś był najważniejszą osobą. Jestem bardzo wdzięczna, że każdego dnia czułam się przez niego kochana”- powiedziała.

Jej celem jest teraz wysłanie jasnej i bezpośredniej wiadomości do wszystkich ludzi. Z miasta drapaczy chmur, jednego z najbardziej dotkniętych pandemią, poprosił, abyś poważnie potraktował swoje pończochy, to prawda, a śmierć jej męża jest tego wyraźnym przykładem.

„Błagam cię z każdego kawałka mnie, proszę, zostań w domu. Gdyby mój mąż musiał umrzeć, żeby ratować innych, to pogodzę się z tym, że jego śmierć była równie szokująca, jak powód, dla którego odszedł”- napisała na Facebooku. Spoczywaj w pokoju.

Zalecane: