Jessie Reyez O Swoim Nowym Albumie „Before Love To Kill Us”

Jessie Reyez O Swoim Nowym Albumie „Before Love To Kill Us”
Jessie Reyez O Swoim Nowym Albumie „Before Love To Kill Us”

Wideo: Jessie Reyez O Swoim Nowym Albumie „Before Love To Kill Us”

Wideo: Jessie Reyez O Swoim Nowym Albumie „Before Love To Kill Us”
Wideo: Jessie Reyez - BEFORE LOVE CAME TO KILL US (Official Video) 2024, Kwiecień
Anonim
0E4A7264
0E4A7264

Jessie Reyez pracowała jako barmanka zaledwie kilka lat temu, ale od tego czasu przeszła od śpiewania podczas wieczorów z otwartym mikrofonem do zdobywania miejsca w składzie Coachella i nagrywania współpracy z Normani, Tainy, Eminem i Kehlani. Nie jest jednak celebrytką z dnia na dzień - jej pracowitość doprowadziła ją dokładnie do tego momentu. „Ciężko pracuję” - mówi 28-latek. „Nie mam czasu na nic [innego]”. Obecnie przygotowuje się do wydania 27 marca swojego debiutanckiego albumu „Before Love Came to Kill Us”. Jest także na najlepszej drodze, by stać się jedną z najlepszych piosenkarzy i autorów tekstów nowej dekady.

„Zawsze tak było i zawsze będzie od mojego serca, przez usta, po pióro” - wyjaśnia mieszkaniec Toronto. „Po prostu piszę o swoim życiu”. Podczas swojej muzycznej podróży miała szczęście mieć oboje rodziców u boku, ale jej twórcza kariera zawsze ich denerwowała. „Na początku byli bardzo zmartwieni” - mówi. „Moi rodzice wciąż się martwią!” Dopiero sześć lat temu, kiedy jedna z jej piosenek została umieszczona w programie dla dzieci w Toronto, w końcu się pojawili. „To było normalne, czuć się w ten sposób jako dwukulturowa Latynoska, wciąż lubi sobie przypominać, kim jest, kiedy to się dzieje. „Uwielbiam poutine, kocham wszystkie kanadyjskie gówno, uwielbiam też empanady i taniec salsy” - mówi. „Wiesz, kim jesteś, więc bycie kimś innym jest nieistotne, ponieważ jesteś dla siebie wystarczający”.

Reyez pozostał wierny temu nastawieniu podczas pracy nad filmem Zanim miłość nas zabiła. „Przeżywałam zawód miłosny, wyjaśnia. „Będzie dużo prawdy - także krew, pot i łzy”. Opisuje album jako opowiadający o związku między miłością a śmiercią. „Dzień, w którym spotykasz miłość swojego życia, to dzień, w którym spotykasz swojego najgorszego wroga” - mówi Reyez. „Będą was oszukiwać, albo wam się uda, a potem ktoś musi umrzeć pierwszy - to smutna strona miłości. Ale pozytywną stroną śmierci jest to, że jeśli codziennie utrzymujemy śmiertelność z tyłu głowy, jesteśmy bardziej zmotywowani, by żyć dzisiaj najlepszą wersją siebie”.

To ciężki materiał, ale Reyez trzyma go na ziemi, włączając jej kolumbijską kulturę do swojej muzyki i używając języka Spanglish w swoich tekstach. „To nie jest coś, o czym muszę myśleć, bo to po prostu to, kim jestem” - mówi. „Mam to we krwi. Latynosi mają tę naprawdę piękną zdolność do tak bliskiej współpracy z intensywnymi metaforami w języku hiszpańskim… Potrafię wyrazić teksty w naprawdę emocjonalny sposób”.

Wraz ze wzrostem jej gwiazdy rośnie jej budżet. „Teraz mamy pieniądze, aby móc zatrudnić orkiestrę i robić to w szerszym zakresie, niż zawsze chcieliśmy, aby podnieść poziom muzyki”. Jednak nawet przy większym zespole muzyka wciąż w 100% odzwierciedla prawdę Reyeza. „Tworzenie muzyki to coś samolubnego” - mówi. „To jak oddychanie - nie oddychasz dla kogoś innego, oddychasz dla siebie”.

Zalecane: